----------------------------------------------------------------------------------------------------------
DH.FR.XC to nic innego jak określenie 3 stylów jazdy, jakie preferujemy. Dyscypliny te uprawiamy amatorsko, co nie zmiania faktu, że czerpiemy z tego wiele radości.
DOWNHILL(DH, po polsku "zjazd") - indywidualny zjazd rowerem na czas po stromych, naturalnych stokach. Ścieżki zjazdowe są często bardzo wąskie, kamieniste czy poprzecinane wystającymi korzeniami. Nierzadko są też urozmaicone uskokami o różnej wysokości (dropami), które są najbardziej widowiskowe, lecz są też powodem najbardziej niebezpiecznych wypadków w zjeździe. Startujący zazwyczaj wypuszczani są na trasę z przerwami 30 sekundowymi (od najwolniejszego do najszybszego), jeden przejazd zazwyczaj zabiera od 2 do 5 minut. Czas przejazdu jest mierzony za pomocą "bramek" przez które przejeżdża zawodnik (podobnie jak w zjeździe narciarskim). Miejsca w klasyfikacji są poukładane wg najszybszych czasów, wyścigi często wygrywane są ułamkami sekund.
FREERIDE(także enduro) są to pośrednie modele między rowerem zjazdowym i klasycznym - są one zazwyczajw pełni amortyzowane, nieco cięższe od roweru klasycznego ale mające podobny osprzęt (tę samą liczbę i zakres przełożeń) - służą one do bardzo ambitnej turystyki górskiej po ekstremalnie trudnym terenie i nie uprawia się nim żadnej dyscypliny sportowej.
CROSS COUNTRY [XC]Zawody w wyścigach na przełaj dla rowerów górskich, czyli MTB. Zadaniem zawodników jest jak najszybsze pokonanie zadanego przez organizatorów dystansu. Organizowane najczęściej na trasie składającej się z pętli. Zawodnicy startują w grupie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
USTAWIENIE KĄTÓW WIĄZAŃ W DESCE
Ponieważ snowboarding rozwinął się w kilku kierunkach (race-carving, freestyle, freeride), każdy typ sprzętu oraz sposób jazdy wymaga odpowiedniego typu wiązań i kątów ustawienia na desce.
Ogólna zasada, dotycząca wszystkich desek, brzmi:
Duże kąty do szybkiej jazdy, małe kąty do wolnej jazdy.
Następna zasada to:
Szerokie rozstawienie wiązań to duża kontrola w skrętach, mała szerokość - mniejsza kontrola.
Deski gigantowe - służą do jazdy z dużą prędkością; skręty o dużym promieniu. Ustawienie wiązania przedniej nogi powinno zawierać się pomiędzy 50 a 60 stopni, tylne wiązanie powinno być ustawione pod kątem mniejszym o 5 do 10 stopni. Ustawienie wiązań na deskach twardych z twardymi wiązaniami powinno być dostosowane do specyfiki jazdy (skrętów) oraz charakterystyki deski. Ponieważ w długich skrętach mamy dużo czasu na kontrolę deski i położenia środka ciężkości w skręcie - rozstaw wiązań, czyli odległość między wiązaniami, może być mniejsza od zalecanej przez producenta deski. Na szacie graficznej, na górnej powierzchni w okolicach insertów (otwory z gwintem do montażu wiązań) zaznaczone są takie miejsca - najczęściej w środkowym ustawieniu. Osoby słabiej jeżdżące powinny stosować rozstaw zalecany.
Deski slalomowe - przystosowane do dynamicznych, krótkich skrętów o małym promieniu; wymagają dużej kontroli. Najczęściej stosowane kąty ustawienia przedniego wiązania w deskach slalomowych to 45 do 50 stopni, o 5 stopni mniejsze od tylnego. Rozstawienie wiązań dla lepszej kontroli powinno być nieco większe od zalecanego. Szersze rozstawienie zapewni znacznie lepszą kontrolę.
Deski typu alpine - przeznaczone dla turystów jeżdżących po stokach utwardzonych powinny mieć zamontowane wiązania twarde. Ustawienie przedniego wiązania - 40 do 45 stopni, tylne - kąt mniejszy o 5 do 10 stopni. Zmiana rozstawu wiązań ma podczas jazdy wpływ na elastyczność snowboardu. Lepiej skręca deska miękka. Twarda wycina skręt o większym promieniu i wymaga większej dynamiki jazdy. Znając zależność, że zwiększanie rozstawu wiązań zwiększa sztywność deski, możemy dopasować charakterystykę snowboardu do własnych umiejętności i stylu jazdy.
Minimalne zmiany kątów wiązań w snowboardzie (nie więcej niż 5 stopni) mogą pomóc w wyeliminowaniu trudności związanych z symetrią skrętów - frontside, backside.
Przy prawie wszystkich wiązaniach twardych stosuje się również pochylenie - kanting. Przeważnie tylne wiązanie jest lekko pochylone do środka, pomaga to częściowo zawęzić układ kolan, co wpływa w czasie jazdy na poprawę stabilności wzdłużnej. Ponieważ w technice jazdy na snowboardzie odchodzi się od zbytniego zbliżania kolan, coraz częściej przednie wiązanie pozbawione jest kantingu.
Deski freeride - to deski przeznaczone do swobodnej jazdy w każdych warunkach. Przeważnie montuje się do nich wiązania do miękkich butów. Przednie wiązanie powinno być ustawione pod kątem 20 do 30 stopni, a tylne pod kątem mniejszym o 7 do 12 stopni. Rozstawienie wiązań najczęściej stosuje się takie, jakie zaleca producent wiązań. W wymarzonych warunkach do freeride'u, czyli w kopnym śniegu, zaleca się zwiększyć rozstaw wiązań. Przy miękkich wiązaniach nie stosuje się pochylenia wiązania - kanting.
Deski freestyle - zalecane do jazdy w rynnie (halfpipe) i wykonywania różnych tricków. Powinny mieć ustawione wiązania pod kątem umożliwiającym symetrię jazdy przodem i tyłem. Rozstaw wiązań powinien ułatwiać rotację i stabilność lądowania podczas wykonywania skoków. Zalecane kąty przedniego wiązania to 5 do 15 stopni, a tylnego około 0 stopni. Niektórzy snowboarderzy stosują ustawienie wiązań typu fake (fałszywe) - zazwyczaj przednie 5 stopni, tylne wiązanie kąt ujemny - ustawienie to jest coraz rzadziej stosowane. Zbyt duży rozstaw wiązań - modny przed kilkoma sezonami - utrudniał rotację podczas skoków. Szerokość rozstawu wiązań należy dobrać tak, aby zachować łatwość rotacji i dostateczną kontrolę podczas lądowania.
Uwaga! Po każdej, nawet małej zmianie kątów i rozstawienia wiązań musicie przyzwyczaić się do nowego ustawienia i dopiero po krótkim czasie zauważycie poprawę w swobodzie jazdy i skoków, czego życzę wszystkim stęsknionym śniegu snowboarderom.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Jesli ktos jest zainteresowany karierą instruktora snowboardu a niewie jak zacząć , ponizszy materiał powinien troche rozjasnic sytuacje
Każdą osobę, która zamierza zostać w przyszłości instruktorem, czeka pracowita aczkolwiek konieczna do przejścia droga. Początkujący w zdobywaniu uprawnień instruktorskich snowboardzista musi zacząć od uzyskania (w zależności od zakresu jego umiejętności) bezpośrednio I bądź II stopnia sprawności. Kursy na I i II stopień realizowane są we wszystkich PSS (Patronacka Szkoła Snowboardu) i LSS (Licencjonowana Szkoła Snowboardu).
Ukończenie kursu na II stopień upoważnia do wzięcia udziału w kursie na III stopień, który można odbyć wyłącznie w Licencjonowanych Szkołach Snowboardu. Pomyślne ukończenie kursu na III stopień oraz uzyskanie licencji III stopnia sprawności umożliwia wzięcie udziału w kursie na Instruktora Rekreacji. Uprawnienia instruktorskie PZS można również sukcesywnie uzyskiwać na Akademiach Wychowania Fizycznego, współpracujących z KS PZS, na których organizowane są specjalizacje instruktorskie.
STOPNIE SPRAWNOŚCI TECHNICZNEJ PZS
Stopnie sprawności technicznej PZS stanowią potwierdzenie umiejętności technicznej jazdy na snowboardzie oraz są etapem pośrednim umożliwiającym przystąpienie do kursu na Instruktora Rekreacji Ruchowej.
1 STOPIEŃ SPRAWNOŚCI TECHNICZNEJ
Jest potwierdzeniem umiejętności technicznych w zakresie podstawowych ewolucji snowboardowych. Prawo do organizowania kursów na 1 stopień posiadają Licencjonowane oraz Patronackie Szkoły Snowboardu. Kurs na 1 stopień kończy się egzaminem praktycznym, którego zdanie uwarunkowane jest uzyskaniem średniej ocen na poziomie 5.0 pkt. (w skali ocen 0-10)
Wazność stopnia jest bezterminowa.
2 STOPIEŃ SPRAWNOŚCI TECHNICZNEJ
Jest potwierdzeniem podstawowych umiejętności techniczych z zakresie średniozaawansowanych ewolucji snowboardowych. Stopień uprawnia do przystąpienia do kursu na 3 stopień sprawności technicznej. Prawo do organizowania kursów na 2 stopień posiadają Licencjonowane oraz Pratronackie Szkoły Snowboardu. Kurs na 2 stopień kończy się egzaminem praktycznym, którego zdanie uwarunkowane jest uzyskaniem średniej ocen na poziomie 6.0 pkt. (w skali ocen 0-10)
Ważność stopnia jest bezterminowa.
3 STOPIEŃ SPRAWNOŚCI TECHNICZNEJ
Jest potwierdzeniem umiejętności technicznych w zakresie zaawansowanych ewolucji snowboardowych. Stopień uprawnia do przystąpienia do kursu na Instruktora Rekreacji. Prawo do organizowania kursów na 3 stopień posiadają Licencjonowane Szkoły Snowboardu. Kurs na 3 stopień kończy się egzaminem praktycznym, którego zdanie uwarunkowane jest uzyskaniem średniej ocen na poziomie 7.0 pkt. (w skali 0-10)
Ważność stopnia jest bezterminowa.
STOPNIE SZKOLENIOWE - LICENCJE
INSTRUKTOR REKREACJi RUCHOWEJ
Jest stopniem uprawniającym do samodzielnego szkolenia w zakresie rekreacji. Uprawnienia :
– prawo do samodzielnego szkolenia w zakresie rekreacji
– prawo do pełnienia funkcji kierownika wyszkolenia w PSS
– prawo startu w MP Instruktorów PZS
– prawo do uczestnictwa w kursie IS
Kryteria kwalifikacyjne na kurs instruktora rekreacji ruchowej:
– średnie wykształcenie
– ukończenie kursu teoretycznego – części ogólnej kursu IR
– III stopień sprawności technicznej
– dobry stan zdrowia
Weryfikacja uprawnień instruktora rekreacji ruchowej:
– zaliczenie kursu unifikacyjnego, minimum jeden raz na 3 lata
Kurs organizowany jest przez PZS.
INSTRUKTOR SPORTU
Jest stopniem uprawniającym do samodzielnego szkolenia w zakresie sportu. Uprawnienia:
– prawo do samodzielnego szkolenia w zakresie sportu
– prawo do ubiegania się o stopień funkcyjny Instruktora Wykładowcy
– prawo do pełnienia funkcji kierownika wyszkolenia w PSS
– prawo startu w MP Instruktorów PZS
Kryteria kwalifikacyjne na kurs instruktora sportu:
– ukończenie kursu teoretycznego – część ogólna kursu IS
– stopień instruktora rekreacji ruchowej ze specjalnością snowboard
– dobry stan zdrowia
– posiadanie uprawnień sędziowskich PZS
Weryfikacja uprawnień instruktora sportu:
– zaliczenie kursu unifikacyjnego, minimum jeden raz na 3 lata
Kurs organizowany jest przez PZS.
Droga wydaje sie być długa ale gwarantuje wiele satysfakcji z mozliwosci nauczania innych snowboardingu , podniesienia swoich umiejetnosci i kwalifikacji a przy okazji daje mozliwosc zarobienia całkiem niezłych pieniedzy .... :)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
HISTORIA SNOWBOARDU
Historia snowboardu liczy już prawie 40 lat. Myślicie, że ściemniam? Jak bym śmiał. Któregoś zimowego dnia 1964 roku w Muskegon w stanie Michigan, niejaki Shermann Poppen postanowił wymyślić swym dzieciakom jakąś atrakcję. Wziął więc dwie narty i połączył je w jedną (później to samo zrobił z nartami wodnymi i tak powstał tzw. "snurfer"). Gdy dzieciaki podchwyciły nowy wynalazek, Poppen zarejestrował go w biurze patentowym, a następnie prawa do produkcji przekazał firmie produkującej kule kręglarskie. Na przełomie 1966 i 1967 roku sprzedano pierwsze 100 tysięcy snurferów.
Właśnie takiego snurfera dostał w 1968 roku 14-letni wówczas Jake Burton Carpenter ze Wschodniego Wybrzeża USA. Postanowił jednak ulepszyć deskę i przymocował do niej ruchome pętle na stopy, co pozwalało dłużej zjeżdżać. W 1977 roku Burton rozpoczął w Vermont produkcję własnych desek - snurferów. Inna wielka postać światowego snowboardingu Dimitrije Milovich - zwolennik surfingu, również ze Wschodniego Wybrzeża - na przełomie 1969 i 1970 roku jako pierwszy zaprezentował deskę ze sztucznego tworzywa, zaś w dwa lata później zarejestrował swój patent. W 1975 roku Milovich rozpoczął produkcję seryjną pod nazwą "Winterstick". Tył tych desek wyglądał jak ogon jaskółki, a całość pokryta była włóknem szklanym i miała P-texowy ślizg. Ich cena wynosiła niestety aż 225 dolarów, co powodowało, że nie sprzedawały się najlepiej i w 1984 roku firma Milovicha stanęła na skraju bankructwa.
Jednak za człowieka, który jako pierwszy skonstruował pierwszy snowboard, uważa się Toma Simsa. W 1969 roku zamieszkał na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, gdzie razem z Chuckiem Barfootem rozpoczął budowę desek do surfingu i skateboardingu. Pierwszy snowboard Sims wyprodukował w połowie lat 70-tych, natomiast już w 1977 roku zbudował pierwszą laminowaną deskę z drewnianym rdzeniem.
Wiosną 1981 roku odbył się w Leadville (Colorado) pierwszy na świecie konkurs snowboardowy. Zwyciężył właśnie Tom Sims, jadąc na desce z metalowymi krawędziami. Niestety, wkrótce potem władze amerykańskie i towarzystwa ubezpieczeniowe zakazały snowboardzistom korzystania z wyciągów i tras narciarskich. Z tego powodu nieco zmalało zainteresowanie nową zimową dyscypliną. Jednak dla tych, którzy zdążyli już spróbować, nie było drogi odwrotu. Rozpoczęło się mozolne, wielogodzinne wchodzenie z deską na upatrzony szczyt i tak właśnie powstał "hiking".
Trudności, jakie stanęły na drodze pierwszy snowboardzistów, zmusiły ich do walki o swoje prawa. Pierwsza organizacja snowboardowa powstała w 1982 roku (uwaga!) w Japonii (JSBA).
W Europie pierwsi snowboardziści pojawili się nieco później. Prekursorem na Starym Kontynencie okazał się Szwajcar, wcześniejszy mistrz skateboardingu, Jose Fernandes. Jako pierwszy wygrał w Calgary konfrontację z Amerykanami. Jadąc na asymetrycznej desce Hooger Booger wygrał również w 1986 r. Mistrzostwa Szwajcarii - pierwsze zawody w Europie (St. Moritz) - oraz zapoczątkował nowe, twarde wiązania pasujące do butów narciarskich. W tym samym roku swą działalność rozpoczęły pierwsze oficjalne cluby snowboardowe: w Austrii (ASA) i Norwegii (NSBF).
Natomiast pierwsze w Europie Mistrzostwa Świata miały miejsce w 1987 roku w Livigno (Włochy) i St. Moritz (Szwajcaria). Wówczas Chuck Barfoot i jego kompania wprowadzili na rynek pierwszą freestylową deskę typu twin-tip o jednakowych końcach.
Przy okazji tych mistrzostw zostały uformowane dwie duże międzynarodowe organizacje: North American Snowboard Association (NASBA) oraz Snowboard European Association (SEA). W marcu 1990 roku powołano do życia International Snowboard Association (ISA), zaś w maju roku następnego przekształcono ją w International Snowboard Federation (ISF).
Dziś snowboarding liczy sobie kilkanaście lat, choć do grona dyscyplin olimpijskich dołączył dopiero w 1998 roku na Olimpiadzie w Nagano. W ciągu tego okresu pojawiło się wiele jego stylów, które najłatwiej podzielić na dwie grupy: "freestyle" i "carving". Nie trudno zauważyć, że największy wpływ na dzisiejszy freestyle mieli Amerykanie, zamieniający jazdę na deskorolce w lecie na snowboard z miękkimi wiązaniami w zimie. Jednak gdyby nie eks-narciarze z Europy, snowboarding byłby dziś uboższy. To oni bowiem, nie zdejmując butów narciarskich, przypięli do nich twarde snowboardy, a zapoczątkowując jazdę slalomową, stali się prekursorami "carvingu".
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
instukcja ogladania filmu snowboard'owego :)
Po pierwsze, są przynajmniej dwie szkoły oglądania: jedna imprezowa, a druga kultowa. Imprezowa wersja wygląda mniej więcej tak: koleś, który urządza imprezę, wrzuca film, bez głosu, bo ma własnego didżeja albo fajne płytki i od czasu do czasu ktoś przechodzący od lodówki do kibelka, spojrzy, zachwyci się i podrepcze dalej. Tylko nieliczni amatorzy przysiadają wokół próbując w skupieniu odebrać swoją dawkę emocji.
Oglądanie kultowe, to zupełnie inna sprawa i tego będę się starał was nauczyć. Po pierwsze, zapomnijcie o pokazywaniu filmu rodzinie, dziewczynie, w szkole i w ogóle kręgom bliżej nie zainteresowanym. Uwierzcie mi, próbowałem i wyszedłem na durnia. To tak, jakby wasz wujek górnik chciał was zainteresować nowym profilem kilofa. Należy, więc zebrać sobie grupkę zapaleńców, takich, co po nocach śnią o białych stokach, ewentualnie zebrać się samemu, co jest jednak przeznaczone tylko dla ludzi o stalowych nerwach i zasiąść. Zasiąść jest najlepiej przy dobrym piwku, ewentualnie innym wkręcaczu i zadbać o to, żeby pokój był dobrze oświetlony (tzn. żeby na sali było ciemno). Fajnie jest, gdy nagłośnienie jest odpowiednie, bo muzyka w filmach snowboardowych odgrywa duża rolę. Zaczynamy. Najpierw jaramy się (jarać, znaczy się na maksa) sponsorami filmu. Prawdopodobnie, są to firmy dobrze nam znane więc zaczynamy opowiadać o ich najnowszych deskach, o nowych zawodnikach. Potem zaczyna się jazda. Na ekranie ukazuje się np. Chad Otterstrom. Wszyscy śmiejemy się z jego zajęczej wargi, ale potem cichniemy, kiedy widzimy jego trzymetrowego McTwista na drugą nogę. Potem najlepszy z nas zaczyna wymieniać nazwy trików, co wzbudza gorącą dyskusję, częste cofanie i przewijanie taśmy w zwolnionym tempie. Nie, to jest na drugą! Nie prawda, LeBlanc jeździ regular! Nie ma McTwista na skoczni, to był cork screw! Sam jesteś cork screw to było Misty! I tak dalej, i tak dalej. Wszyscy jesteśmy w szoku, na jakim poziomie i z jaką zajawką wykonywany jest teraz wszędzie jibbing (jazda na hadrailach i tym podobnych). Marzymy już o tej rurce przy bibliotece, ewentualnie o wycięciu tej spod mięsnego i zawiezieniu go do Szczawnicy. Potem na pajp wjeżdża Kier Dillon i nagle wszyscy znów są cicho, tym razem próbując zastanowić się, skąd człowiek może mieć tyle prędkości i jakim cudem przy lądowaniu nóżki nie wbijają mu się w uszy. Przez chwilę mamy przerwę, tak zwanego odsapywacza, gdzie widzimy chłopaków jeżdżących samochodami i obrzucających przystankowców jajkami. Eee! My też tak robiliśmy w zeszłym roku, tyle, że z tramwaju! A pamiętasz jak ten skinol dostał w pałę?! I znowu jazda, tym razem reportaż z Tignes. A ja tam byłem! Tam, tam widzicie te skałki, to tam skakałem!!! Dobra, przestań, widzieliśmy zdjęcia, wybiłeś się z muldy i ledwo złapałeś indy.
Teraz kolesie jeżdżą w puchu na skuterach śnieżnych, a my przypominamy sobie, że na Białym Krzyżu jest taki kole, co wynajmuje. No i tak właśnie wygląda to oglądanie, słuchamy muzyki, patrzymy, jakie kapele grają, potem próbujemy zdobyć te nagrania, niektórzy niecierpliwi nagrywają po prostu z wideo, razem z odgłosami jazdy. Przewijamy freeriding albo ci starsi z nas nie, bo już im się marzą źleby na Kasprowym. Podglądamy, że Jorda Medenhal nosi bandanę pod czapką i wiemy już, że zobaczymy takich kolesi na stoku. No i tak, film się kończy i... ha, ha. Tylko wtajemniczeni wiedzą, że po napisach końcowych i krótkiej przerwie mamy tzw. secret parł, gdzie widzimy Devuna Walsha i kumpli, jak na niezłej fazie demolują swój pokój na kwaterach lub ganiają dziewczyny po ulicy oblewając je szampanami... Oczywiście, każdy film jest inny, niektóre są bardziej, zajawkowe, inne bardziej freestylowe, w jednych mamy położony nacisk na montaż i efekty specjalne albo nawet i fabułę (taką prostą i tylko w przerywnikach), inne skupiają się na trikach, a jeszcze inne, na naturze. W jednych zobaczymy swich ulubionych zawodników, w innych tych nie lubianych, no i tak to leci...
Niestety w naszym kraju produkcja filmów snowboardowych jest równa zero, a dystrybucja filmów zagranicznych jest jeszcze w powijakach, więc tradycji filmów snowboardowych niema. A szkoda, bo właśnie filmy, które stronią od komercyjnej strony zimowej zabawy, są awangardą naszego sportu i pokazują jego prawdziwe oblicze, nie żadne tam durne zawody, punktacje i kadry, ale czystą zabawę, adrenalinę i pokonywanie własnych barier, dla siebie, nie dla związku.
Teraz juz wiecie jak to robic więc do dzieła zycze udanych filmo-imprez !!
